Zapadłe w sercu

piątek, 1 listopada 2013

#63 Życie po śnie...

Po przebudzeniu Maggie pragnie macierzyństwa...Jednak po pierwszym porodzie nie wiadomo czy to będzie możliwe. Pastora Johna dopada przeszłość...Jego córka Amanda wraz z Amosem i przyjaciółmi są w niebezpieczeństwie...

"Maggie" to druga część powieści "Umarli nie tańczą". Stwierdzam wszem i wobec, że pierwsza część była lepsza. Taka w stylu Charlesa Martina, mogliśmy poznać uczucia głównego bohatera, zreflektować się...A tu? Co prawda także poznajemy wewnętrzne przeżycia bohaterów, jednak momentami miałam wrażenie, że czytam powieść sensacyjną, przygodową. I nie znaczy to, że czytało się to źle, bo w końcu dobrnęłam do ostatniej strony, jednak to nie to, czego oczekiwałam, czego mogłam oczekiwać po autorze i po pierwszej części. Momentami miałam wrażenie, że jest to bardzo naciągane, wymyślone tylko po to, aby można było napisać drugą część powieści, która zdobyła (tak sądzę) uznanie czytelników.

Akcja opiera się głównie na pewnych wydarzeniach, które są konsekwencją przeszłości pastora Johna. W to wplecione są wyjaśnienia dotyczące życiorysu Bryce'a (który m.in. na wpół ubrany wpół rozebrany w poprzedniej części grał na dudach oraz problemy zdrowotne Maggie oraz związany z tym proces adopcji...Dowiadujemy się także, że Amanda została żoną Amosa. Dylan poświęci swojego trucka w imię mini vana, a doświadczenia obecnej sytuacji nie ominą także jego psa Blue...


Podsumowując książkę czyta się dość dobrze, jednak jak już wspomniałam nie wbija się ona w mój obraz, jaki wyrobiłam sobie na podstawie poprzedniej części a także innej Charlesa Martina. W kolejce do przeczytania czekają na mnie jeszcze inne jego książki, także na pewno jeszcze się tutaj coś pojawi :)


Tymczasem zbieram się do Kościoła i życzę Wam udanego weekendu!



A tutaj cytat już z podziękowań...


sobota, 5 października 2013

#62 Tajemnica pewnej kanapy...

I tak oto pierwszy tydzień podróży na studia upłynął mi z książką "Detektyw Monk na kanapie". Co prawda zawsze starałam się czytać części we właściwej kolejności, jednak ta wpadła w moje ręce nieco później niż kolejna część, którą opisałam kilka postów temu.

Jak zwykle akcja rozgrywa się w San Francisco. Nie spotkacie się tu ze znanym Wam z serialu Randym Disherem, gdyż jego miejsca jakiś czas temu zajęła porucznik Amy Devlin po tym jak Randy przeniósł się do Summit w stanie New Jersey.


W tej części mamy całkiem pokaźną liczbę zgonów, do tego dochodzi fakt, że oprócz Monka, śledztwa podejmuje się także jego asystentka - Natalie - gdy nie zgadza się ze swoim szefem co do przyczyn jednej ze śmierci...W sprawie tej pomagają jej brat Monka Ambrose, a także jego nowa dziewczyna Yuki, którą Adrian nazywa "wytatuowaną, motocyklową mamuśką zdolną zabić." Natomiast Monk spotyka swoją bratnią duszę w osobie Jerry'ego - dowodzącego ekipy sprzątającej miejsca zbrodni, którzy jeśli trzeba zerwą nawet podłogę, aby wyczyścić ostatnie ślady krwi. Adrian uważa, że to idealny kandydat dla Natalie co daje jej do zrozumienia "mrugnięciem okiem" - co u Monka wygląda (jak to określiła Natalie) jak drzemka z jednym okiem zamkniętym.





Serdecznie polecam całą serię!

piątek, 27 września 2013

#61 "Jestem bezpieczna w oddechu Boga..."

Jakiś czas temu pożyczyłam od Justyny książkę pt. "Uśmiech Karoliny" Leny Klassen. Kiedyś będąc u niej zaintrygował mnie jej tytuł - no wiecie to imię :D - a potem także jej recenzja na wyżej wspomnianym blogu.




Poznajemy dwie osoby - Nataschę i Karolinę. Natascha to żona Josta i matka trójki dzieci - Luny, Melissy i Evy. Małżeństwo mieszka razem z  rodzicami Nataschy. Jost nie bardzo dogaduje się z teściową. Gdy on pracuje, żona pomaga w gospodarstwie - zajmuje się świniami, a także opiekuje się dziećmi. Śpiewa także w chórze gospel co sprawia jej prawdziwą radość oraz spisuje pamiętnik. Bez przerwy także rozmawia z Bogiem, a czasami także milknie zatapiając się w Zakątku Ciszy - w sercu Boga.

Drugą osobą jest Karolina - rezolutna dziewczyna interesująca się wszystkim po trochu - sztuką, teatrem, śpiewem. Wraz ze swoimi znajomymi tworzy kapelę, a także występuje w teatrze, gdzie wciela się w rolę Kopciuszka. Gdyby tego było mało pracuje także w agencji reklamowej. Czasami także odwiedza szpital, gdzie przebywa jej babcia Milli.  Jej towarzyszem jest wierny pies Harald a także jej chłopak Nils.

Pewnego razu, Karo wraca wcześniej do domu. Postanawia tym razem sama wyprowadzić Haralda na spacer. Na ulicy w ciemności zauważa owczarka, więc na wszelki wypadek bierze swojego podopiecznego na ręce. Gdy podnosi się, obcy pies atakuje. Karo trafia do szpitala, a jej szansą na powrót do zdrowia jest przeszczep twarzy...

W niezwykły sposób historie tych dwóch kobiet łączą się.

Jest to niezwykła historia o wdzięczności, zaufaniu, Bożej obecności, poświęceniu. Jego miłość, Jego światło potrafi wyciągnąć nas z najciemniejszej doliny. Jak mówi Psalm 23"Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną."

On jest przy Tobie w każdej sekundzie Twojego życia.

środa, 25 września 2013

#60 Czekam na Ciebie...

W tamtym roku, w maju , szczęśliwa po maturach pożyczyłam od koleżanki coś do poczytania. Między innymi w moje ręce trafiła książka "Kiedy płaczą świerszcze" i tak zaczęła się moja przygoda z Charlesem Martinem. Obecnie jestem w szczęśliwym posiadaniu kilku z jego książek, a ostatnio przeczytałam zamówioną z biblioteki powieść "Umarli nie tańczą".





"Umarli nie tańczą" to debiutancka powieść Charlesa Martina. Opowiada o szczęśliwym małżeństwie Dylana i Maggie. Oboje są bardzo w sobie zakochani, dbają o siebie, okazują sobie wiele miłości. Po pewnym czasie okazuje się, że Maggie jest w ciąży. Rozradowani rodzice oczekują przyjścia na świat swojego dziecka. Jednak przy porodzie Maggie traci wiele krwi i zapada w śpiączkę. Dylan musi sam zająć się pogrzebem ich syna oraz cierpliwie czekać i ufać, że jego ukochana wybudzi się ze snu...
Wsparciem dla Dylana jest na pewno jego przyjaciel Amos, który załatwia mu pracę nauczyciela akademickiego. Nowa klasa Dylana jest pełna różnych osobistości, z których każdą z nich bohater stara się zapamiętać, a także odkryć. Jest wśród nich Amanda - córka pastora, która jak się opiekuje się Maggie w szpitalu. Dziewczyna ta, która zaszła w ciążę na skutek gwałtu mając w sobie tyle miłości do syna, stanowi dla Dylana pewien przykład, drogowskaz. Jest także Koy, która skrywa się za ciemnymi okularami. Stanowi ona pewien swoisty kontrast dla postaci Amandy. Możemy poznać także szaloną postać, wiodącą dośc nietypowe życie...




Charles Martin to autor, który wzrusza, porusza serca, skłania do refleksji. Do tej pory przeczytałam jego dwa utwory, ten powyższy jak i "Kiedy płaczą świerszcze". Te, które posiadam wciąż czekają na swoją kolej. Obecnie mam także zamówioną kolejną część tej powieści pt."Maggie".

Serdecznie polecam zapoznać się z twórczością Charlesa Martina, może urzeknie ona i Was :)

wtorek, 24 września 2013

#59 Rozterki sławnego detektywa

W moje ręce wpadła nowa książka Lee Goldberga z serii o Detektywie Monku a mianowicie "Detektyw Monk w rozterce".





Jak zwykle narratorką jest wierna asystentka Pana Monka - Natalie Teeger, która obecnie wraz ze swoim szefem przebywa w Summit, tysiące kilometrów od ich miasta - San Francisco. Przybyli tam na prośbę komendanta policji Randy'ego Dishera, który do niedawna był detektywem wydziału zabójstw w San Francisco, gdzie jako konsultant pracuje właśnie Adrian Monk. Dowiadujemy się także, że partnerką życiową Randy'ego została Sharona Fleming - dawna pielęgniarka i asystentka Monka. Natalia wraz z Adrianem pełnią funkcję funkcjonariuszy miejscowej policji. Gdy ich pobyt dobiega końca wracają do San Francisco, gdzie mogą przemyśleć w spokoju decyzję powrotu do Summit. Po powrocie Natalie czeka niemiła niespodzianka - znajduje w swojej wannie trupa. Tak oto rozpoczyna się kolejne śledztwo, których w karierze Detektywa Monka nie brakowało i zapewne brakować nie będzie.

W tejże części możemy poznać ciekawe postacie jak m.in. Ellen Morse, która tak jak i Monk cierpiała na zaburzenia obsesyjno -kompulsywne, jednak radziła sobie z tym o wiele lepiej. Prowadzi ona w Summit sklep o wdzięcznej nazwie "Kupka" w którym sprzedawała różne postacie odchodów. Monk na propozycje pracy w sklepie Ellen zareagował jak można było się zresztą spodziewać słowami "Prędzej piekło zamarznie".


Jak i poprzednia części tak i tak mnie wciągnęła. Bardzo lubię czytać o przygodach Detektywa Monka, nawet nie wiem czy nie bardziej niż oglądać serial, co jest dosyć dziwne, gdyż autorem tych książek jest właśnie scenarzysta serialu.

niedziela, 22 września 2013

#57 Podróż życia - część druga

O ile się nie mylę z serii "Dzienniki pisane w drodze" Richard Paul Evans napisał do tej pory cztery części, jednak tylko dwie do tej pory zostały wydane w Polsce - nad czym ubolewam. Druga część zaczyna się od miejsca w którym zostawiliśmy bohatera w części pierwszej.



"Na rozstaju dróg" rozpoczyna się sceną w szpitalu do którego trafił Alan po napadzie. Tam też ponownie spotyka się z pewną kobietą - Angel, której spotkanie jego żona zapowiedziała mu we śnie. Kobieta postanawia zaopiekować się rannym mężczyzną. Wydaje się, że to Angel pomaga Alanowi, jednak czy na pewno?

„Najlepszym sposobem na uleczenie własnego bólu jest uleczenie bólu kogoś innego.

Po dość długim czasie rekonwalescencji, Alan wyrusza w dalsza podróż. Na swojej drodze spotyka Kailamai i ratuje ją przed grupą mężczyzn. Dziewczyna przez jakiś czas towarzyszy naszemu bohaterowi w drodze, po czym Alan łączy jej losy z Angel...

Cóż mogę powiedzieć, kolejna powieść Richarda Paula Evansa, która mnie zachwyciła. Z niecierpliwością czekam na kolejne części, gdyż mój angielski nie jest zbyt dobry, żebym mogła czytać w oryginale. Jak poprzednia część i ta kończy się w kluczowym momencie, którego dalszy ciąg zapewne zawiera się w części trzeciej...
 
                                                                                ***

Obecnie choruje i jestem w tyle z postami, gdyż wiele książek czeka na recenzję. Mam nadzieję jakoś to ogarnąć. Pamiętam cały czas jeszcze o fotorelacji ze Szkocji oraz z XX FM i spotkaniami z ciekawymi ludźmi w tym z Szymonem Hołownią :).

czwartek, 12 września 2013

#56 Podróż życia - część I

Z serii "Dzienniki pisane w drodze"


Mogłoby się zdawać, że Alan Christoffersen ma wszystko. Jako właściciel agencji reklamowej zarabia przecież niezłą gotówkę, ma piękną, kochającą żonę, duży dom, kilka aut. Często podróżuje, jego żona ma nawet swojego konia. Jednak, gdy podczas spotkania z bardzo wpływowym klientem Alan dowiaduje się o wypadku swojej żony, wszystko się zmienia. Gdy opiekuje się swoją żoną w szpitalu, jego wspólnik po kryjomu kradnie ich klientów i zakłada własną firmę. Po niedługim czasie McKale umiera, a Alan traci także dom, samochody, wszystko co do tej pory osiągnął. Wtedy to postanawia ruszyć przed siebie, iść jak najdalej. Jako cel tej wędrówki wybiera sobie najbardziej oddalony od Seattle punkt na mapie USA a mianowicie Key West na Florydzie. Po wydaniu ostatnich instrukcji swojej pracownicy, a zarazem przyjaciółce Falene wyrusza w podróż życia. 

Książka bardzo mnie wciągnęła, zresztą jak wszystkie książki tego autora. Sięgnęłam po nią od razu po książce, którą opisałam w poprzednim poście ("Niezwykła wędrówka Harolda Fry") i zaskoczyło mnie to, że w obydwu znajduje się motyw dalekiej wędrówki. Zastanawiałam się nawet czy nie jest to jakaś aluzja skierowana w moją stronę hi hi ;) Tak książka podoba mi się jednak bardziej od poprzedniej może ze względu na brak wulgaryzmów ;) Przyjemnie mi się ją czytało, na pewno mnie nie nudziła oraz jak pozostałe książki R. P. Evansa skłaniała do refleksji pięknymi cytatami.


"Możemy użalać się nad sobą i opłakiwać to, co straciliśmy, albo możemy wykorzystać porażki i stratę jako bodziec do rozwoju. Ostatecznie wybór zawsze należy do nas."


"(...) niektórzy ludzie przestali poszukiwać piękna, a potem dziwią się, że ich życie jest takie brzydkie. Nie stań się jedną z takich osób. Zdolność do podziwiania piękna pochodzi od Boga. Zwłaszcza piękna w drugim człowieku. Poszukaj piękna w każdym kogo spotkasz, a na pewno je znajdziesz. Każdy nosi w sobie odprysk boskości. I każdy kogo spotkamy ma nam coś do przekazania."

Serdecznie polecam, a już niedługo ukaże się recenzja drugiej części dzienników pisanych w drodze :)

wtorek, 3 września 2013

#55 Wędrówką, życie jest człowieka...

Z dnia na dzień udaje mi się przeczytać coraz więcej książek z czego się bardzo cieszę. Jedną z nich była książka Rachel Joyce pt. "Niezwykła wędrówka Harolda Fry".



Jak informuje nas tył książki "Rachel Joyce pisała tę powieść w ogrodzie przed świtem, gdy cała rodzina jeszcze spała. Robiła to dla ojca, który umierał na raka. Ta książka zmieniła jej życie."

Książka ta opowiada historię Harolda Fry, emeryta, która po otrzymaniu listu od jego umierającej przyjaciółki Queenie, wyrusza w podróż. Ufa, że dopóki będzie szedł, jego przyjaciółka będzie żyła. Na swojej drodze odwiedza wiele miejsc, które w monotonii życia nie przyciągały jego uwagi, a także spotyka wiele osób. Książka ta pokazuje, że nigdy nie jest za późno na dokonanie zmiany w swoim życiu, nigdy nie jest za późno, aby dawna miłość odżyła, aby uwierzyć w to, co z pozoru niemożliwe.

Tematyka książki bardzo mi się spodobała, jednak mam co do niej pewne zastrzeżenia. Uważam za zbędne użyte mocne wulgaryzmy w tej książce czy też wulgarne nazwy i opisy. Nie pasowały mi do całości książki, ani też nic jej nie dodawały.

Książka ta pokazuje także jak wiele błędów w swoim życiu popełniamy, które z pozoru mogą nic nie znaczyć, jednak potrafią mieć spore konsekwencje. Jednak wszystko z czasem można naprawić lub uleczyć miłością.

niedziela, 1 września 2013

#53 Niezwykła opowieść o tym, że wszystko jest po coś...

Książka "Wszystko jest po coś" to wynik rozmowy Miry Suchodolskiej (dziennikarki i redaktorki, która pracowała m.in. w "Newsweeku" a obecnie pracuje w "Dzienniku gazecie prawnej") z Krzysztofem Ziemcem (dziennikarzem, a prywatnie mężem i ojcem trójki dzieci).



Jest to niezwykła opowieść o człowieku, który w obliczu zagrożenia swojego życia, starał się uratować bliskie mu osoby. Jak zmagał się ze swoim cierpieniem, które w pełni oddał za swojego ojca, o tym jak wielką wolę życia potrafią w nas wzbudzić najbliższe nam osoby, a także Bóg.
Książka ta zawiera wiele mądrych słów wypowiedzianych przez człowieka, który otarł się o śmierć, który na jednej z wizyt u chirurga usłyszał od niego "Pan nie miał prawa przeżyć". A jednak tak się stało.

Książka ta urzekła mnie prostotą i szczerością, a jednocześnie pewną głębią. Czytając to czułam, że Krzysztof Ziemiec opowiadając nam swoją historię chce pokazać, że można inaczej, można żyć lepiej, pełniej. Tak wiele w życiu tracimy, marnujemy, tak wiele rzeczy czy też ludzi nie zauważamy.
Niektóre jego słowa uderzyły mnie, poruszyły, są na pewno warte zapamiętania.


Trudno mi napisać coś więcej. Jedno jest pewne zazwyczaj ciężko mi się czyta książki, które nie mają określonej fabuły, nie są jakąś powieścią. Ta książka wciągnęła mnie do reszty, urzekła. Uważam, że każdy powinien ją przeczytać, a może akurat i Ty coś zrozumiesz, dzięki tej historii.





poniedziałek, 19 sierpnia 2013

#52 Herbaciana róża z dodatkiem brzoskwini w parze z macadamią

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić kilka kosmetyków, które używam w czasie kąpieli.


Dzisiejsza para to żel pod prysznic firmy Johnson's oraz peeling firmy Paloma.



Jako pierwszy przedstawiam Wam mój ulubiony żel do kąpieli firmy Johnson's. Zapach herbacianej róży z dodatkiem brzoskwini po prostu mnie urzekł! Konsystencja jest dość płynna o różowym zabarwieniu co zresztą widać na pierwszy rzut oka. Bardzo fajnie się pieni, a dzięki zapachowi kąpiel to sama przyjemność!
Za 400 ml zapłaciłam ok. 10,49 zł.


Peeling z Paloma urzekł mnie swoim zapachem a także ceną. Z tego co pamiętam zapłaciłam gdzieś do 10 zł. za 200 ml. Jego drobinki nie są ani za małe, ani za duże jak dla mnie akurat. Zapach jest słodki, jednak nie męczący. Dobrze się rozprowadza i aplikuje. Jeśli cena się nie zmieniła najprawdopodobniej kupię ponownie :)



niedziela, 18 sierpnia 2013

#51 Obietnice, których moc zdolna jest pokonać czas...

"Obiecaj mi..." to kolejna z powieści Richarda Paula Evansa od której ciężko się oderwać. Pierwsze co to niesamowicie urzekła mnie okładka. Nie tylko przód, ale także piękne wzory na bokach i ta kolorystyka... Niedawno zakupiłam wydanie kieszonkowe tej powieści w Biedronce po 7,99 zł. jednak to wydanie już nie ma takiej zachwycającej okładki, ale ważne, że treść ta sama.

W historii tej poznajemy rodzinę Beth, która razem z mężem Markiem wychowuje małą Charlotte. Beth, a właściwie Bethany, pracuje w pralni chemicznej wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką, starszą od niej o 10 lat Rox. Już na początku powieści dowiadujemy się, że z pozoru idealne małżeństwo Beth, ma swoje czarne strony. Bohaterka dowiaduje się o zdradzie męża i jej świat, a także idealny obraz małżeństwa rozpada się. Do tego jeszcze Charlotte coraz gorzej się czuje, a żaden z lekarzy nie potrafi postawić właściwej diagnozy. Dla dobra małej Beth zgadza się, aby Marc wrócił do domu. W niedługim czasie po tym dowiadujemy się, że u Marca wykryto raka trzustki i zostało mu maksymalnie pół roku życia. Beth stara się w ostatnich dniach życia męża, zapewnić mu normalny dom. Po jego śmierci nieoczekiwanie w świąteczny poranek w sklepie 7-eleven spotyka tajemniczego Matthew i tak dopiero zaczyna się cała historia...

Jak to na początku stwierdziła sama bohaterka - nie uwierzyłaby w tę historię, gdyby sama jej nie przeżyła. 
Jest to niesamowita opowieść o sile miłości oraz złamanym zaufaniu. Piękne myśli, które tworzą wstęp do każdego rozdziału, często wywoływały we mnie różne refleksje.

"Nienawiść, pretensje i złość to pasożyty, które żywią się sercem do czasu, aż nie pozostanie nic, czym mogłaby się pożywić miłość."

Ta powieść pokazuje, jak mimo różnych zranień, złych doświadczeń, można znowu zaufać, mieć nadzieję. Jak miłość potrafi zmienić drugiego człowieka i jak wiele dla tej miłości jesteśmy w stanie poświęcić.





„Złamane przyrzeczenia są jak rozbite lustra. Ranią tych, którzy się ich kurczowo trzymają i wpatrują w popękane odbicia samych siebie.”

sobota, 17 sierpnia 2013

#50 Edynburg - dzień piąty, Góra Artura

Ten czas tak szybko leci, że to już prawie miesiąc odkąd wróciłam ze Szkocji. Dzisiaj kolejny dzień tej dla mnie niesamowitej wycieczki :)

Jak podaje wikipedia (tak wiem, niezbyt solidne źródło informacji) Góra Artura czyli Arthur's Seat jest najwyższym szczytem Parku Holyrood położonym w centrum Edynburga. Opis drogi na szczyt znajdziecie tutaj.

Naszą wyprawę rozpoczęliśmy jak zwykle od zakupu całodniowego biletu i przejazdu autobusem Lothian. Po drodze, którą przemierzaliśmy już pieszo, zatrzymaliśmy się i kupiliśmy włoskie lody. Mmm coś pysznego! Ogólnie pobyt w Edynburgu był dla mnie także mini kulinarną przygodą, ale o tym w kolejnym poście. Co prawda na samą Górą Artura nie dotarliśmy, jednak byliśmy na pewnym wzniesieniu z którego także rozciągał się piękny widok. Po zejściu odwiedziliśmy także jeden z cmentarzy Edynburskich.  Co mijaliśmy po drodze zobaczcie na zdjęciach:)