Wczoraj wieczorem skończyłam czytać książkę. Po niej oraz po dzisiejszym fragmencie filmu "Masz wiadomość" stwierdziłam, że fajnie jest się zakochać. Może pomyślicie sobie, ale odkrycie, ale tak właśnie pomyślałam.
Anna Ficner-Ogonowska "Alibi na szczęście". Rzadko kiedy czytam książki polskich autorów. Jakoś jeszcze nie było takiej, która by mnie zachwyciła, a może to przez to, że ciągnie mnie obcy, nieznany świat. "Cudze chwalicie, swego nie znacie" - to przysłowie chyba niestety do mnie pasuje. Ale powracając do książki zastanawiałam się jak można napisać ponad 600 stron o miłości, o tym jak mężczyzna zakochuje się w kobiecie. I chociaż z pozoru wydawałoby się, że książka ta nie ma zaskakujących zwrotów akcji, nie mogłam się od niej oderwać. Momentami całkowicie wpadałam w książkową rzeczywistość, stawałam się obserwatorem kolejnych to wydarzeń. Widziałam opisany budynek, samochód, padający śnieg. Gdyby nie to, że jestem chora już stałabym w bibliotece szukając drugiego tomu tej powieści. Miłość. Miłość niełatwa. Strach. Obawa przed szczęściem. Przyjaźń, która nigdy nie gaśnie. Wzajemne przytyki dwóch przyjaciółek mogły wywołać często uśmiech na twarzy, a za chwilę kolejno odkrywane fakty wprawiały człowieka w osłupienie. Niedowierzanie, współczucie, radość, ciepło - ta książka obdarza z pewnością czytelnika wieloma emocjami, uczuciami.
Zakochałam się i serdecznie polecam! :):)
No, ja dopiero się za nią zabiorę, jak tylko uporam się z książkami z biblioteki :D
OdpowiedzUsuńDrugi tom też mam ;)
Efa
Hmhm ciekawe skąd :D Nom ja wypożyczę :)
UsuńCzytałam tą książkę - jest super ♥
OdpowiedzUsuńOj tak ♥
UsuńOj, fajnie się zakochać :3
OdpowiedzUsuń