Jakiś czas temu na jakimś blogu natrafiłam na recenzję serialu "Castle". Już sam opis mnie zaciekawił, gdyż swojego czasu namiętnie oglądałam i czytywałam kryminały, jednak starałam się rozsądnie wybierać, te bardziej krwawe odrzucałam.
Jakiś czas temu obejrzałam pierwszy odcinek, pierwszy dla mnie, bo był to któryś z kolei sezon i zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Fabuła dla mnie idealna! Richard Castle znany pisarz obserwuje policjantkę w śledztwach przy okazji jej pomagając, gdyż cierpiał na niemoc twórczą i potrzebował inspiracji. Sprawy są poważne, jednak samo zachowanie Castle'a już niekoniecznie co podoba mi się jeszcze bardziej, bo zawsze kończę oglądać serial z uśmiechem na ustach :D
CSI:Miami czy NY, którę oglądałam wcześniej były od początku do końca poważne, a tu o ile sprawa jest poważna, o tyle zachowanie bohatera np. w życiu prywatnym nie do końca. Przykładem może być dialog bohatera ze swoją córką, która mówi do niego, że wybiera się uczyć czy coś w tym stylu, a ten mówi, wolisz naukę od nielegalnych fajerwerek? A ona do niego zawiodłam Cię? A on tak :D No po prostu cud miód! :D:D Hahaha
Jest niepoważny, ale też potrafi być poważny i tym mnie urzekł!
Ostatnio także oglądam "Napisała morderstwo", ale o tym może w innym poście :D